Wzdłuż Pisy i Narwi jest wiele miejsc, które mogą okazać się atrakcyjne. Zależy jednak co dla kogo jest atrakcją. Niestety tylko niektóre są przygotowane na turystów. Większość z nich funkcjonuje w oparciu o lokalny rynek dlatego bywają trudniej dostępne dla osób z zewnątrz, czyli turystów.
Swoi wiedzą,
a Obcych nam nie Trzeba?
Atrakcje turystyczne, zarówno te stworzone przez naturę, jak i przez człowieka, muszą być obecne w mediach, aby przyciągnąć uwagę. Siła oddziaływania mediów jest tak wielka, że nawet jeśli informacje o danym miejscu są nie do końca prawdziwe, turyści i tak je odwiedzają. Przykładem może być Nordkapp czyli Przylądek Północny, który mimo że nie jest najdalej wysuniętym na północ punktem Europy, przyciąga tłumy dzięki skutecznej reklamie.
Współczesny turysta, planujący podróż przez Polskę, może nie mieć pod ręką aktualnego przewodnika czy mapy Narwiańskiego Parku Narodowego. Ale wystarczy, że na ekranie swojego komputera zauważy zielony zarys parku na mapie cyfrowej lub brązową plamę bagien Narwi na zdjęciach satelitarnych czy wijącą się serpentynę Pisy. Jeśli jeszcze będzie mógł kliknąć na link prowadzący do strony z aktualnymi informacjami, być może zdecyduje się na postój na kawę, a może nawet na kilkudniowe zwiedzanie.
Innymi słowy, jeśli atrakcja turystyczna nie jest promowana w przestrzeni wirtualnej, dla zwykłego turysty praktycznie nie istnieje. Tylko nieliczni fanatycy trafią do miejsc, które nie są obecne w sieci.
Jeśli chodzi o Narwiański Park Narodowy ma jednak jeden wyjątkowy atut – jego północną granicę stanowi jedna z najważniejszych dróg tranzytowych Polski, droga krajowa nr 8, będąca częścią kontynentalnej trasy E67. Ta trasa, łącząca Europę Zachodnią i Południową z krajami nadbałtyckimi i Finlandią, jest często wybierana przez turystów udających się na północ Europy.



Narwiański Park Narodowy to klejnot na koronie Podlasia, gdzie natura jest tak dzika, że nawet komary noszą buty trekkingowe. Wioski na obrzeżach parku są tak senne, że koguty zamiast piać o świcie, budzą mieszkańców na obiad. A mieszkańcy? Czy ich zróżnicowanie kulturowe i religijne jest tak duże, że nawet tęczę można by uznać za monotonną?
Ale pomimo tych wszystkich atutów, dotychczasowe działania na rzecz rozwoju turystyki wyglądają jak próba zorganizowania symfonii przez stado kaczek. Pojedyncze osoby, jednostki administracji państwowej i samorządowej, organizacje pozarządowe – wszyscy działają na własną rękę, a efekty są tak niewielkie, że trudno je dostrzec nawet pod mikroskopem.
W środku sezonu turystycznego spotyka się kilku turystów na rowerach (z Niemiec, oczywiście, bo kto inny miałby tyle odwagi), oraz kilka samochodów osobowych, które błądziły po podlaskich wiejskich drogach jak zagubione owce. Kierowcy desperacko próbowali dowieźć swoje rodziny nad rzekę w parku narodowym, ale bez skutku.
Tak jak w przypadku innych atrakcji turystycznych, konieczne jest wytworzenie efektu synergii. Może tanie, ale podejmowane równocześnie w wielu miejscach działania, spowodują, że liczba turystów zainteresowanych tą okolicą wzrośnie wielokrotnie. Rozwój turystyki, także tranzytowej, będzie na pewno korzystny dla mieszkańców wymierających wiosek, dla lokalnych samorządów, jednak trochę uciążliwy dla Parku, którego działania skierowane na ustawową „ochronę” stwarzają wrażenie, jakby chciał udostępniać „bogactwo przyrody” tylko poprzez możliwość jego oglądania z kładki w Kurowie i w ośrodku „Młynarzówka”. Cóż, może to jest właśnie ten specyficzny urok Podlasia?
wg. Krzysztofa Iwaszko „TURYSTYKA NA OBRZEŻACH NARWIAŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO”
specyficzny urok Podlasia
W miejscowościach wokół Narwi, poza Waniewem, brak jest jakiegokolwiek zainteresowania poprawieniem stanu informacji turystycznej. To jakby mieszkańcy powiedzieli: „Co, my? Nie, dziękujemy, wolimy wypoczywać w domu i oglądać telewizję”.
Ale jest nadzieja! Może sytuację zmieni bezpośrednie współdziałanie dyrekcji parku z mieszkańcami wsi w otulinie. Może wsparcie ze strony gmin, wykorzystujące unijne fundusze aktywizacji terenów rolniczych, pomoże stworzyć infrastrukturę informacyjną, zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym.
Turystyczna WysPy nad Narwią
Kilka obiektów w Narewce oraz w Surażu „Bajdarka” i Tykocin wraz z Kiermusami i Pentowem to prawie jedyne miejsca, gdzie turysta jest oczekiwanym gościem, ma co zobaczyć i gdzie wydać swoje pieniądze.



OD Wizny do OstroŁEKI
Ruszamy dalej na wycieczkę wzdłuż Narwi, od Tykocina do Ostrołęki. Zaczynamy naszą podróż od Wizny, gdzie horyzont jest niczym płótno namalowane przez naturę, pełne bagien i starorzeczy Biebrzy, która z gracją wpływa tu właśnie do Narwi. Podążając wzdłuż północnego brzegu rzeki, mijamy wsie ulicówki, które ciągną się jak perły na sznurku. Najjaśniejszą z nich jest Drozdowo, dawny majątek Lutosławskich. Tu zachował się jednonawowy neoromański kościół, który wygląda jakby wyszedł prosto z kart historii, międzywojenna szkoła, która przypomina o czasach minionych, oraz dwór rodowy z dobudowaną w 1895 r. piętrową willą, która wygląda jakby była gotowa na przyjęcie gości. Franciszek Dionizy Lutosławski – dziadek Witolda, słynnego kompozytora – założył tu ceniony browar (niestety, nie przetrwał II wojny, pozostały tylko ogromne piwnice i resztki rozpadających się murów). We dworze ma siedzibę Muzeum Przyrody Można zobaczyć wypchane zwierzęta, przede wszystkim ptaki (w okolicy doliczono się blisko 200 gatunków), w tym rzadkie i chronione, jak ostrygojad, kobczyk, bąk, batalion. W Drozdowie ma swoją siedzibę również Łomżyński Park Krajobrazowy będący jednym wielkim muzeum przyrody na wolnym powietrzu. Zafascynowani żywą przyrodą, ruszamy na ścieżkę przyrodniczą nad pobliskim bagnem, jakbyśmy poszukiwali zaginionego skarbu, Wśród dębów, czarnych olch i niebosiężnych topól dostrzegamy machającą skrzydłami czaplę, a z dziupli w wierzbie wyskakuje dudek z rozłożonym rudym czubkiem – przelatuje na najbliższą gałąź i bacznie nas obserwuje, jakby był detektywem na tropie zagadki. Dalej na naszej trasie leży Łomża ze swoją starówką. Przy brukowanej ul. Dwornej znajdują się piękne kamienice i późnogotycka katedra. Mieszkańcy wypoczywający na skwerze z zaciekawieniem przyglądają się turystom, a obok na ławce siedzi figura Hanki Bielickiej – chyba najbardziej znanej obywatelki tego miasta. Możemy również skorzystać z transportu wodnego w stronę Ostrołęki. Na próżno jednak będziemy poszukiwać nad Narwią łąki z leżakami, by móc uprawiać „łomżing”. Następny przystanek to Nowogród, malownicze miasteczko położone na wysokiej skarpie, naprzeciwko ujścia Pisy do Narwi. Nowogród to miejsce, gdzie historia spotyka się z naturą. Można tu zobaczyć skansen założony w 1927 r. przez Adama Chętnika – etnografa, posła na Sejm i syna kurpiowskiego cieśli. Skansen Kurpiowski im. Adama Chętnika w Nowogrodzie jest jak wehikuł czasu, przenoszący nas do XIX-wiecznej Polski. Naszą podróż kończymy w Ostrołęce na architektonicznym akcencie klasycystycznego ratusza, który z dumą góruje nad miastem, otoczony przez farę, klasztor pobernardyński i carskie koszary. Odwiedzamy także Muzeum Kultury Kurpiowskiej i Pomnik Mauzoleum bitwy pod Ostrołęką 1831 roku.
Pisą od Pisza…Tylko przyroda
Szlak rzeki Pisy to nie tylko podróż kajakiem, ale prawdziwa odyseja przez dziewicze krajobrazy Mazur i Mazowsza pozostawiająca niezapomniane wrażenia natury i historii.
to… Przyrodnicza różnorodność:
- Szlak prowadzi przez zróżnicowane krajobrazy, zaczynając w gęstych lasach Puszczy Piskiej, a następnie otula się malowniczymi łąkami i piaszczystymi równinami.
i Malownicze meandry:
- Pisa malowniczo meandruje, tworząc wyjątkowy układ koryta, co sprawia, że podróż nabiera dodatkowego uroku.
oraz Podróże w cieniu historii:
- Rzeka łączy szlaki Wielkich Jezior poprzez Narew z Wisłą, przepływając przez urokliwe Nowogród, tworząc historyczne połączenie.
a także Szlak żeglowny bez i przez granicę krain:
- Mimo nieuregulowanego charakteru, Pisa jest szlakiem żeglownym, dlatego można spotkać zarówno oznaczenia żeglowne, jak i większe jednostki pływające zarówno w górę, jak i w dół rzeki.
czy Bezpieczny brak infrastruktury:
- Szlak kajakowy, choć pozbawiony typowej infrastruktury turystycznej, oferuje wyjątkowe doświadczenie. Niewielki ruch na szlakach sprzyja spokojnemu i relaksującemu wypoczynkowi.
i tylko Noclegi w zgodzie z naturą:
- Miejsc do noclegu jest niewiele, zarówno dla miłośników namiotowania wśród bagien i łąk, jak i dla tych, którzy wolą komfort na dogodnych miejscach niebędących tradycyjnymi polami namiotowymi.
ale na pewno także Etapy dla nowicjuszy:
- Szlak można podzielić na cztery łatwe etapy, umożliwiające spokojną podróż i czerpanie radości z malowniczych widoków.